|
1 stycznia 2013 r.
Kamiennik |
|
|
AKAPITAby
dobrze zacząć nowy 2013 rok, postanowiliśmy otworzyć sezon
górski
już pierwszego stycznia. Było to o tyle łatwe, że prawdziwa zima w
dalszym ciągu ociągała się z nadejściem. Jedyną przeszkodą był bardzo
krótki dzień. Ale tu wystarczyło odpowiednio dobrać długość
szlaku. |
Kamiennik widziany z nad Poręby
|
|
AKAPITDo
Poręby koło Trzemeśni doturlaliśmy się tuż po godzinie 10. Tu
zostawimy samochód, a sami zrobimy niezbyt długą pętelkę
wokół niej, po
drodze zaliczając Kamiennik. Ten masyw o dwóch wierzchołkach
(Kamiennik południowy – 827 m n.p.m. i Kamiennik
Północny – 785 m n.p.m.) odbiega grzbietem w
kierunku północnym od pasma Łysiny i Lubomira. Według
znanego polskiego geografa Jerzego Kondrackiego zajmującego się między
innymi regionalizacją fizycznogeograficzną Łysina wraz z Lubomirem, a
co za tym idzie i Kamiennik, należą do Beskidu Wyspowego. Na mapach
jednak najczęściej są przypisywane Beskidowi Makowskiemu. Postanawiamy
bardziej zawierzyć znanemu geografowi niż redaktorom map i po zdobyciu
dopiszemy go do wyspowych trofeów.
|
AKAPITRuszamy
zielonym szlakiem w kierunku
Działka, ale po chwili go porzucamy. Znamy ten odcinek, szliśmy nim już
ze dwa razy na Lubomira. Teraz kusi nas skrót najpierw
asfaltową, a później żwirową drogą prowadzącą wprost na
przełęcz. Tam zaś odnajdziemy szlak czerwony – fragment
Małego Szlaku Beskidzkiego prowadzącego ze Straconki w Bielsku Białej
na Luboń Wielki. Po
drodze na przełęcz |
mijamy
kilka posiadłości. Bo
tylko takiego określenia można użyć w stosunku do niektórych
stojących tu lub dopiero budowanych domów. Jednego można być
pewnym – ich właścicieli kryzys nie dotknął na pewno.
AKAPITZ
łąk leżących nieco powyżej przełęczy otwiera się szeroka panorama na
południowy zachód, gdzie widzimy leżące po drugiej stronie
Raby grzbiety Kotonia i Zembalowej, a pomiędzy nimi w dali pasmo Policy
i Babią Górę. Kamienistą drogą wśród ogołoconych
z liści buków i wiecznie zielonych świerków
idziemy w kierunku Kudłaczy. Mieści się tu bacówka PTTK, a w
niej schronisko. Nie będziemy jednak do niego zaglądać. Pora jest
jeszcze zbyt wczesna na drugie śniadanie. Od Kudłaczy będziemy podążać
znów szukając zielonych
oznakowań. To ten sam szlak,
który
|
W środku kadru Zembalowa, po prawej za świerkiem Kotoń
|
|
porzuciliśmy
w Porębie, tyle że na wcześniejszym lub jak kto woli
późniejszym odcinku. Prowadzi on bowiem z Kudłaczy właśnie
przez Kamiennik, Porębę i Chełm aż do Myślenic. Jak nietrudno się
domyślić będziemy starali się go nie zgubić do samego końca naszej
dzisiejszej drogi. Kilka minut za Kudłaczami szlak czerwony i zielony
rozdzielają się. Czerwony biegnie dalej w kierunku szczytu Lubomira i
położonego na nim obserwatorium astronomicznego, zielony natomiast
odbija na północ i schodzi stromo w dół grzbietu
do trawersującej go stokówki. Północne zacienione
zbocze jest solidnie zmarznięte. Musimy uważać, bo tu i
ówdzie czają się prawie niewidoczne plamy lodu powstałe na
skutek wypływania z pod ziemi drobnych wodnych cieków.
Miejscami leżą też resztki czegoś, co zapewne było śniegiem. Portos
próbuje czy aby nie nadaje się on do jedzenia. |
|
|
Smacznego!
|
|
...na
skutek wypływania z pod ziemi drobnych wodnych cieków...
|
|
AKAPITStokówka
stosunkowo łagodnie wznosi się w kierunku Suchej Przełęczy i leżącej na
niej Suchej Polany. Niegdyś odbywał się tu wypas owiec. W czasie II
wojny miały tu miejsce przeglądy oddziałów partyzanckich,
które licznie operowały w tych terenach. 3 września 1944
roku odprawiona tu została msza polowa, w czasie której
poświęcono proporzec Myślenickiego Obwodu AK. W 2001 roku umieszczono w
tym miejscu upamiętniający te wydarzenia głaz wraz z okolicznościową
tablicą.
AKAPITObecnie
stoi tu turystyczna wiata, jest i miejsce na ognisko. Opodal znajduje
się źródło. Równego terenu też nie brakuje,
miejsce jest więc świetne na biwak. Nie my jedni wpadliśmy na pomysł
zainaugurowania sezonu w tym miejscu. Kilkoro młodych ludzi właśnie
rozpala ogień. Nie będziemy im jednak przeszkadzać. Jest z nimi jamnik,
któremu mogłoby nie odpowiadać towarzystwo o wiele większego
kolegi. Lokujemy się więc nieopodal na dużych kamieniach i
rozkładamy bufet. Miejsce jest dość zaciszne, a
słonko wspaniałomyślnie
|
raczy
nas trochę ogrzewającymi choć niskimi promieniami, ale i tak ciepłe
ubrania są niezbędne. W końcu, choć tego wokoło nie widać, dyżur
aktualnie pełni Pani Zima. Widoczność jest niezła, chociaż
pole widzenia mocno ograniczają nam drzewa. Praktycznie widać tylko
wąski wycinek horyzontu w kierunku wschodnim. A tam rozłożyły się
Łopień i Śnieżnica, z poza której częściowo przysłonięty
drzewami wystaje wierzchołek Ćwilina.
|
|
Po lewej Łopień, w środku Śnieżnica, po prawej fragment Ćwilina
|
|
Krzyż na Przełęczy Suchej
|
|
AKAPITPo
odpoczynku ruszamy na szczyt Kamiennika. Przez kilka minut dość stromą
drogą wspinamy się na grzbiet. Od razu robi się nam cieplej. Bo choć
słonko przyświeca, to jednak chłodny wschodni wiaterek przeciskający
się pomiędzy drzewami trochę nas na przełęczy wyziębił. Dalej ścieżka
prowadzi już niemal płasko. Niestety szczyt ten jest dokładnie
porośnięty buczyną karpacką, więc tylko momentami dzięki niewielkim
przecinkom widać odleglejsze krajobrazy. Północno-wschodni
stok Kamiennika jest bardzo stromy. Z tego pewnie względu został
nazwany Piekłem. Zaś sama nazwa masywu
pochodzi bądź od
|
|
Widok z okolic szczytu w kierunku Kotonia
|
|
istniejących
tu niegdyś kamieniołomów piaskowca, bądź też od
licznych wychodni skalnych, czyli miejsc, w których skały
niejako
„wychodzą” na powierzchnię ziemi. Charakterystyczne
dla Kamiennika są
również wielkie osuwiska. Największe znajduje się na
północnym stoku i
obejmuje swym zasięgiem prawie całe zbocze. Kształtowało się od epoki
lodowcowej i działa cały czas, ale ostatnie większe zanotowane
osunięcie ziemi miało miejsce w 1934 roku,
|
Widok z okolic szczytu w kierunku Kotonia
|
|
gdy
przegrodzony masami ziemi i skał potok Łysina został spiętrzony i
utworzył niewielkie, obecnie już nieistniejące jeziorko. Osuwiska
spowodowały również powstanie kilku jaskiń szczelinowych.
AKAPITUdaje
nam się dojść ścieżką na sporą płaszczyznę będącą ewidentnie
górną krawędzią osuwiska. Nooo... stromo to tutaj faktycznie
jest. Warto tu jednak wejść choćby dla widocznej w kierunku
północnym panoramy pogranicza Pogórza Wiśnickiego
i Pogórza Wielickiego. Widać stąd również Jezioro
Dobczyckie stanowiące rezerwuar wody pitnej dla części Krakowa oraz
leżące w jego okolicy większe i mniejsze miejscowości. W warstwie smogu
zauważalnej na horyzoncie majaczy Kraków, a o wiele bliżej
widzimy gęstą zabudowę Myślenic. |
|
Panorama pogranicza Pogórza Wielickiego i Wiśnickiego ze
Zbiornikiem Dobczyckim
|
|
|
...widzimy
gęstą zabudowę Myślenic
|
|
...w
warstwie smogu na horyzoncie majaczy Kraków...
|
|
Fragment Jeziora Dobczyckiego z zaporą
|
|
AKAPITMiejsce
jest chyba popularne, sądząc po śladach kilku ognisk. Tylko słońce tu
nie sięga przesłonięte gęstą zasłoną bukowych pni. Latem jest tu pewnie
jeszcze ciemniej. Wszystko bowiem kryje zieleń liści.
AKAPITPora
schodzić. Szlak sprowadza nas wyraźną i dośc wygodną ścieżką lasem w
kierunku Poręby. Gdy niedługo przed wsią wychodzimy na otaczające ją
łąki, słońce wyraźnie zmęczone pracą ma zamiar
ogłosić fajrant i schować
się za okolicznymi
wzgórzami. |
|
Nad Porębą
|
|
|
|
Dopiero
co minęła godzina 14, ale dzień jest dłuższy od najkrótszego
zaledwie o kilka minut. Trudno się zatem dziwić takiemu stanowi rzeczy.
Nic to. Z każdym dniem będzie coraz lepiej.
AKAPITW
dolinie mróz zadomowił się na dobre. W każdym razie
temperatura nie wychyliła tu głowy powyżej zera, a raczej
trzymała ją przez cały dzień kilka kresek niżej. Resztki traw jak były
oszronione rano, tak są i teraz, a ziemię pokrywa twarda zmrożona
skorupa. Ma to swoje dobre strony. Pies się nie ubłocił, więc bez
dodatkowych szczotkowych atrakcji może zapakować się do bagażnika i
oddać swojemu ulubionemu zajęciu – spaniu.
|
|