wstęp
mapa Strona główna
dzień1 dzień2 dzień3 dzień4 dzień5 dzień6 dzień7 dzień8 dzień9 dzień10

...poprzedni dzień
EPILOG

Dzień 10, 19 czerwca 2011 r.

AKAPITWyruszyliśmy z Koszalina rano, ale bez szaleństw ze wstawaniem o świcie. W końcu była niedziela i ruch powinien być niewielki. Droga minęła nam bezproblemowo. Autostrada A1 przez miniony tydzień nie zmieniła stadium rozwojowego, droga wiodąca do Włocławka nie samonaprawiła się cudownie. Jednym słowem Polska jak okiem sięgnąć. Do mety dobiliśmy późnym popołudniem. W domu przywitała nas Maja i oczywiście pies. Rozpakowaliśmy się powoli i wyciągnęliśmy zdobycze znalezione w sklepikach na wyspie. Dopiero teraz oglądnęliśmy je dokładniej. Wiele śmiechu spowodowało odczytanie sygnatur na spodzie. Maselniczka – ok – pochodzi z Holandii. Ale brązowe skorupy po bliższych oględzinach okazały się być „made in Poland”, a konkretnie w Zakładach Porcelitu Stołowego w Pruszkowie. No, mistrzostwo świata! Ale to wcale nie umniejszyło naszego zadowolenia z zakupów. Więcej – spowodowało różne domysły co do sposobu, w jaki przedmioty przez nas kupione dostały się na wyspę. Bowiem ich wygląd i wzornictwo wskazuje na pochodzenie z czasów głębokiego PRL-u
AKAPIT Drugie zdarzenie noszące anegdotyczne znamiona miało miejsce kilka chwil później, gdy rozpieczętowaliśmy karmelki. Co tu dużo mówić – były bardzo dziwne w smaku. Niby słodkie, ale jednak... Oglądając dokładnie opakowanie wysilałem wzrok, by odczytać skład. Pojawiło się znajome słowo: salt. Czyli jednym ze składników była sól... Przyznać muszę, że do tej pory na wspomnienie owych przysmaków robi mi się po prostu niedobrze.
I oprócz niesmaku w ustach wyrzuty sumienia zostały, bo przecież dwie paczki zostawiliśmy w Koszalinie jako prezenty... :-/


Trofea

* * *

AKAPIT Dla cierpliwych czytelników, którzy dobrnęli do końca relacji mamy jeszcze garść informacji praktycznych. Może przydadzą się w planowaniu wycieczki na wyspę. W razie dodatkowych pytań zapraszam do zakładki kontakt

informacje praktyczne ...koniec